prawo karne

Gdzie jest granica między niewiernością a znęcaniem psychicznym?

Często zdarza się, że sprawa nie jest z tych „typowych”, nie dochodzi do znęcania fizycznego a znęcanie psychiczne przybiera formę… kłopotliwą dla pokrzywdzonej lub pokrzywdzonego.

Ocena takiej sprawy w oderwaniu od stanu faktycznego, może być krzywdząca dla stron, bo czy na Twojej twarzy – Drogi czytelniku, tytuł tego wpisu… nie wzbudził uśmiechu, ewentualnie zaciekawienia, ale jednak nie miałeś przed oczami „typowej” ofiary znęcania? Użycie przeze mnie określenia „typowej” już w samo w sobie może być krzywdzące i świadczyć o dość schematycznym postrzeganiu przeze mnie tematu. Jednak jak wskazuje moje doświadczenie, sposób znęcania się, mimo innych danych identyfikujących sprawców lub ofiary, bywa jednak podobny.

Jak ocenić czy mamy do czynienia ze znęcaniem się psychicznym?

Istota czynu uregulowanego w art. 207 k.k. została zawarta w czasownikowym znamieniu „znęca się„, jest to pojęcie niedookreślone, nigdzie nie znajdziesz zamkniętego katalogu zachowań, które można uznać za „znęcanie się”.

Ale jednak trzeba przyjąć jakieś kryteria oceny stanów faktycznych, pomocne mogą być odpowiedzi na następujące pytania:

– czy sprawca umyślnie zadaje dolegliwości psychiczne? (inaczej pisząc, jakie ma nastawienie psychiczne, czy chce zadawać cierpienie?)

– czy działania sprawcy, powtarzają się albo gdy mają charakter jednorazowy, to są  intensywne i rozciągnięte w czasie?

Sąd Najwyższy, uznał na tle aktualnego stanu prawnego, że znamię czasownikowe „znęca się” oznacza, że występek ten najczęściej jest realizowany przez wielokrotne zamachy, chociaż w sytuacji wyjątkowej wystarczy jednorazowe zachowanie (wyr. z 27.2.2002 r., II KKN 17/00, OSNKW 2002, Nr 7–8, poz. 55).

– jak takie zachowanie zostałoby odebrane przez tzw. człowieka o właściwym stopniu socjalizacji i wrażliwego na krzywdę drugiej osoby? (my prawnicy lubimy nazywać taką osobę „wzorowym obywatelem”) – pewnie czytając ostatnie pytanie, zastanawiasz się – a co z uczuciami pokrzywdzonego?

Zdaniem Sądu Najwyższego – o uznaniu za znęcanie się zachowania sprawiającego ból fizyczny lub dotkliwe cierpienia moralne (psychiczne) decyduje ocena obiektywna, nie zaś subiektywne odczucie pokrzywdzonego (uchw. SN z 9.6.1976 r., OSNKW 1976, Nr 7–8, poz. 86; wyr. SN z 6.8.1996 r., WR 102/96, OSPriP 1997, Nr 2, poz. 8).

Jeśli w tym miejscu, jesteś oburzony/oburzona stanowiskiem Sądu Najwyższego, to pozostaje mi napisać, że problem ma charakter dość często teoretyczny. Zachowanie sprawców przemocy fizycznej czy psychicznej, zazwyczaj ma taki jednoznaczny i intensywny przebieg, że uczucia ofiary a hipotetyczne uczucia „wzorowego obywatela” pozostają tożsame.

Wracając do pytania, które jest jednocześnie tematem tego wpisu…

Zanim udzielę Wam odpowiedzi, to opowiem Wam historię pewnej rodziny –  Katarzyny, Jana oraz ich dwóch córek Aldony i Wandy

Mąż Katarzyny, nie należał do wiernych małżonków. Po kilkunastu latach małżeństwa zobojętniał całkowicie na uczucia żony – przez wiele lat denerwowała go swoim usposobieniem, gotowała zbyt słone zupy. Czar dawno prysł, a kredyt hipoteczny na 30 lat pozostał. Wiele lat zdradzał żonę zachowując pozory, ale w końcu uznał, że nie musi ukrywać swoich intymnych relacji z kobietami przed żoną i córkami, ponosząc przy tym dodatkowe koszty związane np. z pobytem w hotelu. Widząc jakie emocje budzi jego zachowanie u żony i dzieci, postanowił… kontynuować swoje zachowanie – przy czym mógł liczyć na wsparcie swoich kochanek, którym nie przeszkadzała obecność domowników. Systematycznie udostępniał mieszkanie różnym kobietom, ciesząc się przy okazji ich towarzystwem. Nie były to sporadyczne sytuacje, a widząc jakie wzbudza to emocje wśród pozostałych domowników – nie tylko nie zaprzestał swoich praktyk, ale zdarzały się coraz częściej.

Żona Katarzyna, czuła się zastraszona, prześladowana i notorycznie upokarzana, dodatkowo całe zachowanie wpływało w sposób demoralizujący na ich wspólne córki. Zachowanie męża sprawiało jej dotkliwy ból psychiczny, zaczęła korzystać z pomocy psychologa. Mąż – widząc jakie są następstwa jego zachowania – odczuwał zadowolenie, nie planował zaprzestać zadawania żonie bólu psychicznego.

Czy sprowadzanie do wspólnego domu kobiet/mężczyzn, to przejaw znęcania się?

Zdanie, że sprowadzenie do wspólnego domu kobiet to przejaw znęcania, podzielił Sąd Najwyższy w 2017 r. (postanowieniem z 2 sierpnia 2017 r. II KK 133/17 ) – czy była jakaś wyjątkowa historia? to pozostaje bez znaczenia, bo po wyczerpaniu znamion przestępstwa znęcania, SPOSÓB w jaki do tego dochodzi, pozostaje bez znaczenia.

Jeśli jednak dochodzi do niewierności, a strona, która dopuszcza się zdrady np. ukrywa romans, zaprzecza (nawet nieudolnie) to trudno uznać to za znęcanie w rozumieniu art. 207 k.k.

W tej sytuacje w grę wchodzi inny przepis, inny kodeks i inny proces – tak drogi czytelniku, mam na myśli sprawę cywilną, ale z racji, że nazwa blogu karnistka.com zobowiązuje, to nie będę rozwijać dalej tego wątku. A jeśli Was interesuje jak na rozwód, a w szczególności na orzeczenie winy, wpływa zdrada jednego z małżonków, to mogę Wam polecić kilka fajnych blogów do poczytania.

Jeśli uważasz, że działania Twojego partnera/partnerki to znęcanie się, nie warto w tym miejscu zastanawiać się czy jest to sytuacja typowa, bo jak widać z tego wpisu – sytuacje są różne, a znamiona przestępstwa znęcania się można dopasować do różnych stanów faktycznych.

Jeśli nie chcesz zajmować się tym samodzielnie, skorzystaj z pomocy adwokata – który może być Twoim pełnomocnikiem, a gdy Prokurator nie podzieli Twojej opinii o zasadności wniesienia aktu oskarżenia, finalnie możesz wnieść subsydiarny akt oskarżenia przeciwko swojemu oprawcy.

Jeśli podobał Ci się wpis, zostań na dłużej.

Jeśli masz pytania, lub nie możesz znaleźć wyroków, które przywołałam w tym wpisie, napisz do mnie – coś zaradzimy.

Pozdrawiam Was Cieplutko
adwokat Daria Radłowska

komentarze 3

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *