Wywiad z 19 letnim handlarzem narkotyków.
Powyższy wywiad jest drugim z cyklu wywiadów z młodocianymi sprawcami przestępstw. Ma on wymiar przede wszystkim prewencyjny – mam nadzieję, wraz z moimi rozmówcami, że ktoś/kiedyś/gdzieś przypomni sobie te rozmowy i zwyczajnie dojdzie do wniosku, że – TO się nie opłaca.
Mój rozmówca wybrał sobie imię – Marcel.
Zabierając się do czytania wpisu pamiętajcie, że:
– pewne dane w opisie czynu zostały zmienione,
– postępowania karne zostało już prawomocnie zakończone,
– mój rozmówca zgodził się podzielić swoją historią, ale Wy już z nim nie pogadacie,
– odpowiedzi na pytania nie podlegały żadnej korekcie, dlaczego? stawiam tu na autentyczność a autentyczność nie musi być waniliowa
Marcel został skazany za:
1) posiadanie znacznej ilości substancji psychotropowych w postaci mefedronu o łącznej wadze 70 grama
tj. o czyn z art. 62 ust. 2 w zw. z art. 62 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii,
2) udzielenie w okresie od/do wykonaniu z góry powziętego zamiaru w celach osiągnięcia korzyści majątkowej nie mniej niż 60 gram substancji psychotropowej w postaci mefedronu za łączną kwotę (drogo nie było) Królewnie Śnieżce i 7 krasnoludkom
tj. o czyn z art. 59 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii.
Finalnie orzeczono wobec niego:
1) karę łączną 2 lat i 9 miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania na okres 6 lat próby (jesteście ciekawi jak to możliwe?),
2) przepadek równowartości osiągniętej korzyści (dawno wydanej, a właściwie nigdy nie uzyskanej w ustalonej wysokości),
3) karę grzywny w wymiarze 200 stawek dziennych przy ustaleniu jednej stawki dziennej na kwotę 20 zł,
4) zwolniono go z ponoszenia kosztów sądowych
5) ale w jego życiu na dłużej pojawił się kurator
W prawie karnym nie przyjęły się pewne podstawowe zasady z zakresu ekonomii. Korzyść majątkowa rozumiana jest wprost – organ ściągania „szacuje” ile i za ile nasz sprawca sprzedał narkotyków. Czy ma znaczenie ile kosztowała ich produkcja, albo ile sam zapłacił w „hurtowni” – NIE. Tym samym licząc korzyść majątkową której przepadek orzeka sąd, nie bierze się pod uwagę „kosztów uzyskania przychodu”.
Co oznacza w praktyce? opowiem Wam na przykładzie
doszło do kupienia „towaru” za 20.000 zł, finalnie skazany sprzedał go za 25.000 zł – tym samym pisząc potocznie zarobił 5.000 zł, ale przepadek równowartości osiągniętej korzyści będzie wynosił 25.000 zł.
Ale wracamy do naszego rozmówcy
Daria: zacznijmy od samego początku, ile masz lat?
Marcel: 19
Daria: dlaczego zacząłeś handlować narkotykami?
Marcel: Potrzebowałem adrenaliny. Wiadomo – są skoki ze spadochronem, są różne inne atrakcje dostarczające różniastych bodźców, ale….. No właśnie ale – jak zaczynasz „zabawę” z tym tematem, jak mnożysz pieniądze praktycznie zerowym nakładem pracy, jak kręci się wokół Ciebie mnóstwo znajomych, a także nieznajomych chętnych Cię poznać, gdy praktycznie codziennie / co drugi dzień jesteś w innym mieście, gdy czujesz się po prostu jakbyś był zwycięzcą i zgarnął jackpota – to jest coś co potrafi uzależnić jak diabli – chyba nawet bardziej niż narkotyki:)
Daria: czy przed rozpoczęciem handlu narkotykami wiedziałeś jaka grozi Ci kara?
Marcel: Tak i nie – myślałem, że ilości rzędu na przykład poniżej ćwierć kilograma nie będą liczone jako znaczna ilość narkotyku podczas zatrzymania 😝 W mojej głowie ilość znaczna, to naprawdę ilość znaczna rzędu kilku kilogramów, no albo przynajmniej jednego. 😁
Daria: jeśli wiedziałeś – dlaczego i tak postanowiłeś handlować ?
Marcel: Miałem wielu znajomych dilerów – niektórzy ładnie się na tym dorobili bez żadnych problemów z prawem, niestety większość zamykali / dostawała zawiasy – mocno wierzyłem i liczyłem na to, że uda mi się dołączyć do pierwszego grona szczęśliwców. Niestety się przeliczyłem 🙂
Daria: jak wyglądało Twoje zatrzymanie ?
Marcel: Na szczęście obyło się bez ekipy antyterrorystów :). Cóż, został mi przedstawiony nakaz przeszukania. Smutni panowie zaczęli przeszukanie, niestety znaleźli to czego szukali, bo towar nie został jeszcze przetransportowany do miejsca docelowego.
Daria: co było najbardziej przerażające w areszcie?
Marcel: Uczucie ubezwłasnowolnienia, zero kontroli nad tym co i kiedy się dzieje, a do poczytania jedynie gazetki o tematyce policyjnej 🤣
Daria: czy miałeś możliwość kontaktu z rodzicami?
Marcel: Tak, proponowano mi to wielokrotnie. Początkowo odmawiałem, ale wiedziałem, że przyda się pomoc w szukaniu „papugi” 😁
Daria: jak sprawa karna o narkotyki wpłynęła na Twoje życie prywatne/naukę/relacje z rodziną?
Marcel: Mówiąc szczerze cieszę się, że tak się to skończyło, a nie wsiąkłem w biznes mocniej. Poznałem dzięki temu genialną Panią Adwokat, która jest jedną z najbardziej inspirujących osób jakie znam!
Szkoda tylko, że w takich okolicznościach:) Kontynuuję edukację na poziomie wyższym, w niedługim czasie otwieram własną działalność, także można powiedzieć – trochę zabłądziłem, ale w ogólnym rozrachunku wyszedłem na ludzi.
Daria: przez jaki okres zajmowałeś się narkotykami i ile na czysto zarobiłeś?
Marcel: Wstyd przyznać, ale jestem na minusie kilka tysięcy – koszt adwokata, strata zarekwirowanego „materiału”, w które przecież zostały „zainwestowane” 😜 pieniądze, grzywna. Około 15-20 tysięcy w plecy, czyli można kupić już sobie coś ładnego za taką sumę:) Odnośnie tego ile się tym zajmowałem – ciężko powiedzieć. Często pośredniczyłem w różnych transakcjach. Samodzielnym dilerem byłem kilka miesięcy, także chcąc nie chcąc – a raczej nie chcąc – dość szybko się z rynku zwinąłem 😁
Daria: czy jest coś co chciałbyś przekazać innym młodym osobom które rozważają wejście w ten „biznes”?
Marcel: Wejście jest na pewno bardzo kuszące – adrenalina jaka się wiąże z nielegalnym działaniem, możliwość szybkiego zarobku, nieprzespane noce, szalone akcje z ludźmi dookoła, szybkie samochody i luksusowe dobra materialne, na które można sobie pozwolić uzyskując dochód prowadząc taką „nierejestrowaną działalność przestępczą” – to wszystko to niesamowita przygoda. Najgorzej, gdy kończy się ona jednym wielkim zawodem – dla samego siebie, a także dla bliskich. Warto pamiętać, że oprócz skazanego odsiadującego wyrok, cierpi też jego rodzina, przyjaciele. Niewielu jest na tyle sprytnych, by pozostać niewykrytym i anonimowym dla organów ścigania, więc warto wziąć to pod uwagę.
Gdybym miał możliwość wejść w to jeszcze raz – pewnie by mnie kusiło, ale podsumowując wszelkie za i przeciw, jest to gra niewarta świeczki. Ryzykować wolnością – najcenniejszą rzeczą jaką człowiek, oprócz zdrowia może posiadać – podziękuję.
Dziękuje Wam za uwagę i zapraszam do przeczytania innych wpisów. Jak każdy twórca internetowy, nie tworzę treści tylko dla siebie, dlatego będzie mi (bardzo!) jeśli dacie znać, czy cykl Wam się podoba i… czy pisać dalej.
komentarze 2
Justyna
Bardzo dobry wpis. Czyta się wyśmienicie.
Ola
Super się czyta! Lekki i przyjemny wpis pomimo powagi sytuacji 😄